Michael Sheen po raz drugi po The deal zagrał Tony’ego Blaire’a. Jeden z najbardziej utalentowanych brytyjskich aktorów młodego pokolenia, za swoją rolę przyszłego przywódcy partii pracy w The Deal, zebrał entuzjastyczne recenzje. Przerwa w graniu Blaire’a , cztery lata między rolami w obu filmach, miały istotny wpływ na ewolucję postaci premiera - mężczyzny. Nie tylko zdobył przywództwo partii pracy ale również doświadczył historycznego walnego zwycięstwa w wyborach.
W The Deal Blair był młodym człowiekiem o jasnym spojrzeniu - mówi Sheen - w KRÓLOWEJ widzimy kogoś znacznie bardziej uważnego, rozsądnego. W tym Blairze jest więcej wagi i refleksji. Jest zdecydowanie bardziej dojrzały. Olbrzymi kredyt zaufania jaki otrzymał od ludzi cztery miesiące przed śmiercią Diany, dały mu oczywiście wiele pewności siebie, ale wciąż jest osobą, której brakuje jeszcze łatwości, swobody w swej nowej roli. Oczywiście pod koniec filmu zyskuje pewność siebie i pozycję.”
Jednym z wyzwań, które szczególnie zainteresowały Sheena w tym filmie była możliwość zagrania realnej osoby. „To dziwne – mówi - ale w przypadku roli takiej jak ta, proces aktorski ulega odwróceniu. Jeśli gra się postać fikcyjną, zaczyna się od kreowania jej wnętrza, a wtedy głos, wszystkie maniery i cechy charakterystyczne na zewnątrz, manifestują się niemal organicznie. Gdy gra się realną osobę, zaczyna się od zewnątrz, by potem wejść głębiej. Oglądałem bardzo dużo materiałów telewizyjnych o Blair’ze i z jego udziałem, czytałem o nim, rozmawiałem o nim z ludźmi. Nie chciałem tylko go imitować, szukałem tych małych wskazówek, haczyków, które mogłyby mi pomóc odgadnąć co dzieje się w jego głowie. Naśladowanie kogoś jest bardzo blisko karykatury, zwykle z puentą, natomiast to, co my chcieliśmy osiągnąć, to emocjonalny dramat. Trzeba było wstrzymać bieg wydarzeń, narracji, a tego nie da się zrobić, kiedy się tylko kogoś naśladuje. Bardzo wiele czasu poświęciliśmy na dokumentację, która zakończyła się dopiero chwilę przed zdjęciami - wtedy zaczęliśmy korzystać z tego, co udało nam się przyswoić i stworzyć wcześniej”
KRÓLOWA to trzecia współpraca Sheena z Frearsem po Mary Reilly i The Deal .: „Stephen ciągle szturcha cię, żebyś szedł do przodu, żebyś wchodził w nowe rejony i wyciska z ciebie rzeczy, do których nie myślałeś, ze jesteś zdolny. To niesamowicie satysfakcjonujące i rozwijające doświadczenie, ale z drugiej strony nie opisałbym go jako komfortowe. Postaci Frearsa są zawsze bardzo skomplikowane, i by uzyskać tę wielopłaszczyznowość, zmusza on aktora do dokopywania się w sobie coraz głębszych pokładów i posuwania się coraz dalej. Zdajesz sobie sprawę, że manipuluje Tobą, ale cieszysz się z tego bo mu ufasz. Ciągle robi małe uwagi, korekty. Kiedy mieliśmy kręcić scenę z Helen Mirren mówił na przykład: „Ona się strasznie boi, nie sądzisz?” tylko po to, żeby stworzyć kontekst, który jego zdaniem był dobry w takiej chwili dla mojego bohatera, mojej postaci. Zobaczyłem błysk w jego oku, ale to naprawdę działa”.
Sheen opowiada również o „lżejszej” stronie filmu: „W tym filmie jest bardzo dużo humoru – mówi. – Pisarstwo Petera Morgana balansuje na granicy bezczelności, zuchwalstwa. W scenariuszu genialne jest to, że mieszają się w nim przestrzenie domowe - Blairowie nad talerzami z makaronem, przed telewizorem - i zawodowe. I zarówno jedna, jak i druga płaszczyzna jest, mam nadzieje, wiarygodna. To powinno być dla widzów zabawne, bo jest trochę szokujące widzieć tak sławnych ludzi robiących normalne rzeczy. Peter i Stephen ograli już ten rodzaj detali świetnie w The Deal , i tutaj też to się bardzo dobrze sprawdza”.
„Na zewnątrz KRÓLOWA jest o tym, jak królewska rodzina radziła sobie psychicznie ze śmiercią lady Diany, i o tym jak Blair im doradzał” - konkluduje Sheen - ale tak naprawdę jest to film o wartościach, o specyficznym momencie w brytyjskiej kulturze, kiedy pojęcia takie jak obowiązek czy tradycja reprezentowane przez instytucję jaką jest rodzina królewska, zderzają się z takimi postawami jak nieformalność, elastyczność, zmienność. Jest o rozpoznawaniu nastroju społeczeństwa i odpowiadaniu na jego emocjonalne potrzeby, do czego zmierzali Blair i jego nowa partia pracy”.