Były jednak momenty, w których Boyle, Macdonald i Beato musieli się wszyscy rygorystycznie trzymać wiernego odtwarzania realiów historycznych – tam fikcyjna fabuła i inscenizowane fragmenty zmieszane były z materiałami archiwalnymi.
Tak jak w The Deal, również w KRÓLOWEJ Frears użył z powodzeniem kilku fragmentów prawdziwych filmów/reportaży. Pomagał mu w tym Adam Curtis.
Znany ze swoich przykuwających uwagę i prowokacyjnych dokumentów Curtis stał się sławny i trafił na pierwsze strony gazet w 2005, kiedy w oficjalnej selekcji festiwalu Cannes 2005 wyświetlono jego kontrowersyjny dokument zgłębiający fenomen Al Kaidy The Power of nightmares: the rise of the politics of fear, który natychmiast został entuzjastycznie oceniony przez krytykę. Curtis współpracuje z Frearsem po raz trzeci – ich wcześniejsze wspólne projekty to The Deal i Pani Henderson.
„Postanowiliśmy przyjąć, ze mimo, że Diana nie żyje, cały czas czujemy w filmie jej obecność”- mówi Frears - w filmie jest bardzo niewiele scen, w których nie byłoby włączonego telewizora. Adam Curtis wnosi do filmu, jego archiwalnych części, swą specyficzną, oryginalna wrażliwość, ale również ma niesamowitą wiedzę i rozeznanie w tym gdzie jakich materiałów szukać. Potrzebowaliśmy często materiałów, które wbiły się już w zbiorową świadomość i pamięć, takich na przykład jak Cherie otwierająca drzwi w koszuli nocnej, dzień po wyborach. Chcieliśmy jednak również zrobić widzom niespodziankę pewnymi materiałami, które znalazł Adam; w filmie są dwie lub trzy sekwencje w których zdjęcia filmowe pomieszane są z materiałami archiwalnymi, ma się więc wrażenie niesamowitej ciągłości i „dokumentalnej percepcji” ukazywanych wydarzeń.
Harries i cała ekipa byli świadomi że film może wywołać kontrowersje i rozwścieczyć wielu ludzi. Jednak producent, reżyser i scenarzysta utrzymują twardo stanowisko, że ich intencje nie były wywrotowe. „Upewniliśmy się, ze wszystkie kwestie są otwarte, że o niczym nie przesądzamy”- mówi Harris - nie chcieliśmy robić nic tajemniczego. Jednak nie mieliśmy też zamiarów republikańskich realizując ten scenariusz. „
„Ten film będzie kontrowersyjny już choćby z uwagi na to, ze w ogóle powstał” – konkluduje Frears - przepaść między tym czego oczekują ludzie od tego filmu i tym, czym on jest, będzie na pewno ogromna. Myślę, że dziennikarze będą szukać zwady, bo film, sam w sobie problemów nie dostarcza. Akt impertynencji jest w nakręceniu takiego filmu, choć nie ma w nim nic skandalicznego, szokującego, nic, czego by już nie było w publicznym obiegu, ale sam fakt potraktowania królowej jak kobiety, a nie jako wyciętej, papierowej władczyni jest sam w sobie dla ludzi szokujący”.